wtorek, 20 września 2016

Jedno z życiowych marzeń zrealizowane… Ducati Factory zdobyte!


Tak, tak, od dłuższego czasu Prezes mnie męczył abyśmy weszli z naszymi produktami do Włoch, bo ponoć nasza konkurencja wozi tam produkty już tirami. Dlaczego mówię „ponoć”? No, bo nikt nigdy jeszcze polskiej kiełbasy we włoskich sklepach nie widział, ale z szefem się nie polemizuje (-;

Nota bene, niektóre Włoskie sklepy powalają...kolesie w krawatach, półki cudowne, bajka..gdzie tu parówkę byś wsadził?


 Zatem padło zadanie, aby zdobyć Italię! Nasza „super seksowna” szefowa marketingu zrobiła – tj. tak naprawdę splagiatowała – kilkustronicowe opracowanie nt. Włoskiego rynku supermarketów, no i do dzieła. Dziesiątki telefonów, setki @ i nic, jak zwykle zero odzewu. Tak minęło mi ½ roku..

Wtem olśnienie, przecież mam kolegę w Bolonii, z którym byłem kiedyś na meczu NFL w Londynie. No tak, może Stefano coś pomoże, choć on nie siedzi w spożywce, ale to w końcu Włoch. No i tym oto sposobem, zdobyłem kilka nazwisk kupców w sieciach handlowych i od razu sukces, jest reakcja i lecę we wrześniu do Bolonii na rozmowy handlowe (-:


Bolonia, Bolonia? Kurcze, przecież tam jest fabryka Ducati!


Od razu zrobiłem rezerwację na wizytę w fabryce i kupiłem bilety na samolot. Na szczęście w pobliżu Katowic są 4 lotniska – Pyrzowice, Balice, Wrocław i Ostrawa - z których można szukać połączeń. Udało mi się wykombinować wylot Wizzair w poniedziałek i powrót - niestety Ryanair - w środę, zatem tylko 3 dni nieobecności w biurze. 

 
Blog jest motocyklowy, zatem na tym temacie się koncentruję.



Ale nie sposób wspomnieć kilku uwag nt. samej Bolonii, gdyż będę tam chyba pierwszy raz w życiu.


Co prawda kilka lat temu z Ciżukiem odwiedziliśmy fabrykę Ferrari w Maranello, ale samą Bolonię wtedy ominęliśmy. Otóż Bolonia zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie.

Miasto jest piękne, pełne turystów i lokalsów przesiadujących w licznych knajpkach. A ‘propos knajp, jedzenie w Bolonii powala na łopatki.

Naprawdę. Lubię jeść i nawet w domu stołuję się głównie na mieście, zatem mogę coś powiedzieć o jedzeniu w knajpach. I to, co mogę powiedzieć o Bolońskiej kuchni, to że jest po prostu wyśmienita!

Jasne, że możesz trafić na trattorię, w której podadzą Tobie zwykłe spaghetti bolognese z Niemieckim piwem.



Albo wino w plastikowym coolerze (-;

Ale to są wyjątki potwierdzające regułę.

Bolonia to sieć bardzo wąskich uliczek, kamiennych chodników i podcieni. Kraków może się schować )-:



Głównym celem pielgrzymek turystów jest Piazza Maggiore.


Na którym stoi ogromna Basilica di SanPetronio


Niektórzy porównują Bolonię do Wenecji, w której skończyła się woda w kanałach (-:

W każdym bądź razie szczerze polecam to miasto.


No i Włoskie wino oczywiście!


Dobrze jest wziąć sobie jakiś apartament w centrum, aby mieć wszędzie blisko.


A gdy będziemy chcieli pojechać gdzieś dalej, wystarczy kupić za 1,30 € bilet na autobus i w drogę. Ale z samego lotniska najlepiej jest za 6 € kupić tzw. Aerobus, który dowiezie Was spod samego terminala do centrum. Niestety przystanek miejskiego autobusu jest oddalony o jakieś 30 minut marszu od lotniska, więc raczej to odradzam. Wiem co mówię, bo się w drodze powrotnej na to nabrałem. Bilet kupicie u kierowcy Aerobusa, nie dajcie się nabrać na automaty przy wyjściu z terminala, bo potrafią zabrać banknot bez wydrukowania biletu!

Zwykłym autobusem dojedziecie np. na ulicę gdzie mieści się fabryka Ducati.









Cała wizyta w fabryce trwa może z 40 minut, no i szczerze, to nie powala na łopatki, ale ważne że mam to zaliczone (-:

Wylatując z Bolonii, Ducati dba o to, by nawet na lotnisku nikt o nich nie zapomniał.

Szkoda, że to tylko 3 dni…


Ale czas wracać do domu...