Na wstępie proszę wszystkich hejterów, aby odpuścili
sobie komentarze w stylu „Ty mózgu nie masz?
Zapierd….ć 300 km/h?!”. Zamiast tego zapraszam Was
na szkołę jazdy, gdzie nauczycie się, jaka jest
różnica między wyszkolonym bikerem śmigającym z
kosmicznymi prędkościami, mającym cały czas 100% panowania nad
sprzętem, a amatorami ślepego zapierd….. tuż po zrobieniu
prawka, bez rękawic i odpowiedniego ubioru, na łysych oponach
etc. Gdy przejdziecie taką szkołę jazdy, wtedy możecie mnie
hejtować!

Jakiś czas temu kolega z firmy chciał odkupić moje ciuchy, o czym już pisałem. Koniec końców, nic z tego nie wyszło, a efektem była m.in. decyzja o sprzedaży starego Shoei Neotec i kupnie nowego garnka. Neoteca miałem 4 lata, i to 4 pełne sezony, jakieś 80.000 km w nim nawinąłem na Bandicie i Zygzaku. Sprawdził się w mega upałach Chorwacji, deszczach Rumunii, czy chłodnej Skandynawii. Ogólnie oceniam Neoteca jako bardzo dobry kask szczękowy. Miał tylko jedną wadę, mianowicie czasem wypadał prawy zaczep szybki, nie wiedzieć dlaczego. Trzeba się było wtedy zatrzymać i wcisnąć go na miejsce, ale przez te 4 lata, to może stało się to z 20 razy, nie więcej. Generalnie dobry sprzęt, cichy, przewiewny. Aha, no właśnie, Neotec jest tak przewiewny, że zdecydowanie jest to kask bardziej na upały, niż zimę. W chłodnie dni jest w nim również chłodno. A hałas? Jakąś 1/3 tych 80.000 km przejeździłem po Europie w duecie z Ciżukiem, który ma Shoei XR1100. Mieliśmy te same interkomy Midland BT Next. Neotec jest z pewnością cichszym kaskiem od XR1100.
Tutaj pojawiło się pytanie co kupić? Z racji na posiadany obecnie motocykl, który nazywany jest często hyperbikiem, podjąłem decyzję, że po ok. 10 latach używania kasków szczękowych, ponownie wrócę do kasku pełnego. Długo się zastanawiałem jaki producent, model etc.
Przez pewien czas podniecałem się nowością Francuskiego Sharka w postaci modelu Skwal, czyli pierwszego seryjnego kasku z podświetleniem. Nota bene to jest chyba najlepsza reklama kasków, jaką widziałem (-: Shark to średnia półka, ale jeździ w nim np. Tom Sykes, którego bardzo lubię. Niestety ostatnio na Sharka przesiadł się Jorge Lorenzo, którego znowu bardzo nie lubię, ale to nie ma znaczenia. Ostatecznie Skwala prawie kupiłem, prawie bo w końcu nie kupiłem. Dlaczego nie? Ano ponieważ podświetlenie jest jak na razie tylko w kolorze zielonym, co - wg mnie oczywiście – może być mylące dla kierowców, którzy będą jechać nocą za mną. No bo de facto, tylne ledy powinny być czerwone. I gdyby były czerwone, to bym kupił Skwala. Jeśli ktoś z Was drodzy czytelnicy jest posiadaczem Skwala, proszę na dole o opinie jak się sprawdzają te ledy?
Jestem ogromnym kibicem Valentino Rossiego, więc jakby z automatu powinienem kupić któryś z sygnowanych przez Vale modeli AGV. Ale dobry kask AGV z logo 46 kosztuje ok. 4.000 – 5.000 zł, a to sporo za dużo jak na włoski garnek. Co jak co, ale wg mnie kask jest najważniejszym elementem ubioru motocyklisty i nie można na nim oszczędzać, czy kupować byle czego. Inne ciuchy to jak najbardziej, dlatego mam już kurtkę i rękawice Dainese z serii VR46. Ale kasku włoskiego za 5 koła to ja nie kupię. Miałem już kiedyś Nolana i dziękuję, nigdy więcej!
Pozostaje zatem wielka trójka: Shoei, Arai oraz Schuberth. Ale do mojego Neoteca dopiero co nabyłem nową szybę z pinlokiem, szkoda byłoby stracić 500 zł. Wystawiłem więc całość na allegro i olx i to kupujący mieli troszkę zdecydować w jakim kasku będę jeździł. Dlaczego? Ano, gdyby ktoś kupił i kask i moją nową niebieską szybkę, wtedy wybrałbym się na jazdy testowe i zobaczył co daje Schuberth SR2, tudzież Arai QV-Pro. Ale jeśli nikt nie kupi szyby, to zostanie mi nabycie Shoei GT-Air, gdyż szyba CNS-1 jest dedykowana właśnie do Neoteca i GT-Air. No i co? No i Neotec poszedł chyba do Rzeszowa jeśli dobrze pamiętam (dzięki za udaną transakcję), ale bez niebieskiej szybki. Zatem GT-Air…
Teraz padło sakramentalne pytanie, jaki kolor? Nowy czy używany? Nie chciałem ponownie jeździć w jednolitym kasku, więc szukałem różnych malowań. Najładniejszy GT-Air znalazłem w UK w malowaniu Suzuki Moto GP:

No cudny jest, ale……… no właśnie, ale ja Suzuki sprzedałem blisko 2 lata temu i teraz jestem fanem i właścicielem Kawasaki, szukam zatem dalej…
Drugie najładniejsze malowanie GT-Air to wg mnie Exposure TC-3

Ale.... no właśnie, zawsze jest jakieś "ale". Po pierwsze kosztuje jakiś +/- 1000 zł więcej, niż kask gładki, a po drugie jest tylko matowy. A jak ja będę wyglądał na świecącym, wręcz brokatowym motocyklu, z matowym kaskiem? I już miałem być na nie, gdy….
Gdy wpierw ktoś w Poznaniu wystawił na aukcji za ok. 400 zł GT Aira po niby jednym sezonie, kolor jakiś szary chyba. Zalicytowałem i podbiłem na 700 zł, aby było z głowy. Tylko po co mi szary kask zapytacie? Ano znalazłem firmy malujące aerografem kaski i umówiłem się z jedną na malowanie. Na szybko policzyłem, że jak dam 700 zł za kask i nawet 1.000 zł za malowanie, to będę miał za 1.700 zł piękny indywidualny kask, tylko dla mnie (-: Musicie mi wybaczyć te kalkulacje, ale z zawodu jestem kupcem i wszystko przeliczam, kalkuluję, negocjuję i tak bez końca ()-: Plan był prawie idealny. Prawie, bo ktoś mnie na ½ godziny przed końcem aukcji przelicytował! No kaman! Nie kumam ludzi, którzy siedzą w nocy i odczekują, aż aukcja się będzie kończyła i dopiero wtedy klikają. Mi się tak nie chce nocek zarywać. Mam nadzieję Kolego, który mnie tak „brutalnie” po nocy przelicytowałeś, że kask będzie Tobie zacnie służył (-:
Wracam więc do opcji nowego. Hmm, jest takie malowanie Exposure TC-10

Ale to niebieski jest tylko z prawej strony kasku, a lewa jest czerwona, a ja nic nie mam czerwonego w motocyklu. Jest też Brillant Yellow:

Tylko, że to nie jest to samo, co Yellow Fluo i nie będzie mi pasować do kufra i innych ciuchów )-:
I już byłem bliski załamania, gdy na allegro ktoś wystawił nowe GT-Airy po niecałe 1.500 zł, z gwarancją etc. No to jest przebój! Szybka decyzja, wymiana @ ze sprzedającą i kupiłem…….. koniec końców czarny połysk ((-;

Nie będę polecał tego sklepu, bo co prawda kask jest ok., ale obsługa była miła tylko do momentu, gdy wysłałem przelew. Potem to już dramat! Polecam Pani zaliczyć kurs obsługi po-sprzedażowej klientów!!!
Tak czy inaczej, jest słoneczny czwartek, odbieram z jakiegoś obskurnego sklepu spożywczego swój biały karton z niebieskim logo Shoei i pędzę do domu. Znowu jestem napalony jak dzika świnia, nic nie poradzę, kocham kupować i moment odpakowywania czegoś nowego jest dla mnie zawsze ekscytujący. Kask jest ok., montuję zatem nosek, swoją niebieską szybę i czym prędzej gonię do garażu.

I już siedzę na Zygzaku, pięknie pierdzącym z 2 ogromnych wydechów. Jest + 19 °C, co prawda słońce, ale za chmurkami.

Chyba ubrałem się troszkę zbyt optymistycznie jak na taką pogodę, szczególnie letnie rękawice okażą się za chwilkę za bardzo letnie (-; No właśnie, oprócz nowego kasku, testuję dziś również nowe rękawice Dainese Air Hero VR46:

Wiadomo, pierwsze kroki jak zwykle kieruję na Orlen, aby sprawdzić ciśnienie w oponach, znowu zeszło po 0,2 atmosfery, dziwne. Kurcze, to sprawdzanie ciśnienia w Zygzaku, to jest prawdziwa gimnastyka. Wszystko przez ogromne tarcze hamulcowe o średnicy 31 cm:

Na dłoń zostaje naprawdę niewiele miejsca. Kawasaki powinno wreszcie skopiować pomysł od BMW i robić boczne wentyle, bo niepotrzebnie się człowiek tylko męczy i denerwuje )-:
Dobra, ciśnienie ok., jak zwykle Yanosik w uszach i lecimy na A4. Od razu czuję, że GT-Air jest cichszy od Neoteca, nawet przy dużych prędkościach. To dobrze, bo to dobry znak! W mieście na światłach nie mogę się pozbyć odruchu otwierania szczęki (-; Lewa ręka ciągle szuka tego dingsa i szuka i dopiero po chwili do mnie dochodzi, że mam nowy, pełny kask, więc nie mam czego otwierać )-: No jedynie szybkę mogę sobie otworzyć, no i 3 wyloty powietrza, czyli podobnie jak w Neotecu. Daję na autostradę, już czuję że nowe rękawice, to są tak przewiewne, że zimno mi w dłonie przy tych 19 stopniach. One są zdecydowanie ma Chorwackie upały, a nie na majowe przejażdżki na Śląsku. Za to rewelacyjnie trzyma się w nich kierownicę, są tak dopasowane, że instynktownie łapiesz każdy guzik, sterowanie komputerem itd. Dobry zakup? To się okaże tak naprawdę w Chorwacji.
Dobra, 3 pasy, ruch w miarę mały, luzuję deflektor - by go nie urwał pęd powietrza - i daję w palnik. O matko!!!! Znowu się przekonuję za co kocham Kawasaki ZZR 1400. Ta moc jest obłędna, kilka szybkich zmian biegów i mknę magiczne 299 km/h po pustej autostradzie. Na wszelki wypadek i tak walę lewym pasem i z włączonym migaczem, by z daleka było mnie widać. No poezja, oczywiście dopóty, dopóki nie wystawię łba zza owiewek, wtedy pęd powietrza chce mi urwać moją – jak to pewnie hejterzy i tak zaraz skomentują – pustą łepetynę. Ale na pewno GT-Air znosi to dużo lepiej, niż Neotec. W starym kasku miałem wrażenie, jakby miało mi zaraz urwać głowę, musiałem się bardzo spinać, aby utrzymać się za kierownicą przy tych 299-ciu. GT-Air znosi to dzielnie i już tak mocno głową mi nie szarpie. Ale co ważniejsze, nie boję się, że mi się szczęka otworzy, bo to najbardziej nie dawało mi spokoju, jeżdżąc z takimi prędkościami w Neotecu.
Zatem jak na razie oceniam Shoei GT-Air na powiedzmy dobre 4 w skali szkolnej. Zobaczymy jak będzie się spisywał w długiej trasie. Wydaje mi się, że wywietrzniki są również ok, ale to zweryfikuje + 40 °C w Portugalii, przynajmniej takie są plany (-; Z pewnością tam również będę najbardziej tęsknił za otwieraną szczęką, która jednak daje dużo ochłody w 40-to stopniowych upałach. Zobaczymy.
W GT-Airze na pewno łatwiej jechało się z kosmiczną prędkością, dzięki właśnie temu spokojowi wewnętrznemu, że nic mi się nie otworzy, nie urwie. Może dlatego po raz pierwszy włączył mi się ten cholerny ogranicznik obrotów, zatem z pewnością było 299, przynajmniej wg komputera. Muszę to dziadostwo usunąć ((((-;
Na koniec jeszcze uwaga o rękawiczkach sygnowanych nazwiskiem 9-krotnego Mistrza Świata Moto GP. Po pierwsze trzeba za nie wywalić 350 – 400 zł, więc Vale za swoją markę kasuje jakieś 150 zł, bo inne rękawice dobrej marki można spokojnie kupić za 200 – 250 zł. Po drugie jednak widać, że projektowali je Włosi. Są śliczne, ale gdyby je projektowali np. Niemcy z Helda czy nawet Modeki, to nie zrobiliby rękawic z materiału, który non stop czepia się do rzepów. No jakaś porażka, przy każdym ich nakładaniu, zewnętrzna powierzchnia rękawicy skleja się z rzepem z kurtki lub nawet z tym z drugiej rękawicy. A kurtka też jest Dainese VR46, więc projektował ją ten sam makaroniarz! Szlag człowieka zatem trafia przy każdym ubieraniu się, ale co gorsza, myślę że po 1-2 sezonach rękawice będą całe poszarpane przez to czepianie się do rzepów i trzeba będzie kupić nowe. A może o to właśnie Włochom chodziło? Aby co roku kupować nowe? Przynajmniej dopóty, dopóki Valentino będzie największym magnesem marketingowym w sportach motocyklowych, a to już pewnie max 2-4 lata, nie więcej….
#ForzaVale

Jakiś czas temu kolega z firmy chciał odkupić moje ciuchy, o czym już pisałem. Koniec końców, nic z tego nie wyszło, a efektem była m.in. decyzja o sprzedaży starego Shoei Neotec i kupnie nowego garnka. Neoteca miałem 4 lata, i to 4 pełne sezony, jakieś 80.000 km w nim nawinąłem na Bandicie i Zygzaku. Sprawdził się w mega upałach Chorwacji, deszczach Rumunii, czy chłodnej Skandynawii. Ogólnie oceniam Neoteca jako bardzo dobry kask szczękowy. Miał tylko jedną wadę, mianowicie czasem wypadał prawy zaczep szybki, nie wiedzieć dlaczego. Trzeba się było wtedy zatrzymać i wcisnąć go na miejsce, ale przez te 4 lata, to może stało się to z 20 razy, nie więcej. Generalnie dobry sprzęt, cichy, przewiewny. Aha, no właśnie, Neotec jest tak przewiewny, że zdecydowanie jest to kask bardziej na upały, niż zimę. W chłodnie dni jest w nim również chłodno. A hałas? Jakąś 1/3 tych 80.000 km przejeździłem po Europie w duecie z Ciżukiem, który ma Shoei XR1100. Mieliśmy te same interkomy Midland BT Next. Neotec jest z pewnością cichszym kaskiem od XR1100.
Tutaj pojawiło się pytanie co kupić? Z racji na posiadany obecnie motocykl, który nazywany jest często hyperbikiem, podjąłem decyzję, że po ok. 10 latach używania kasków szczękowych, ponownie wrócę do kasku pełnego. Długo się zastanawiałem jaki producent, model etc.
Przez pewien czas podniecałem się nowością Francuskiego Sharka w postaci modelu Skwal, czyli pierwszego seryjnego kasku z podświetleniem. Nota bene to jest chyba najlepsza reklama kasków, jaką widziałem (-: Shark to średnia półka, ale jeździ w nim np. Tom Sykes, którego bardzo lubię. Niestety ostatnio na Sharka przesiadł się Jorge Lorenzo, którego znowu bardzo nie lubię, ale to nie ma znaczenia. Ostatecznie Skwala prawie kupiłem, prawie bo w końcu nie kupiłem. Dlaczego nie? Ano ponieważ podświetlenie jest jak na razie tylko w kolorze zielonym, co - wg mnie oczywiście – może być mylące dla kierowców, którzy będą jechać nocą za mną. No bo de facto, tylne ledy powinny być czerwone. I gdyby były czerwone, to bym kupił Skwala. Jeśli ktoś z Was drodzy czytelnicy jest posiadaczem Skwala, proszę na dole o opinie jak się sprawdzają te ledy?
Jestem ogromnym kibicem Valentino Rossiego, więc jakby z automatu powinienem kupić któryś z sygnowanych przez Vale modeli AGV. Ale dobry kask AGV z logo 46 kosztuje ok. 4.000 – 5.000 zł, a to sporo za dużo jak na włoski garnek. Co jak co, ale wg mnie kask jest najważniejszym elementem ubioru motocyklisty i nie można na nim oszczędzać, czy kupować byle czego. Inne ciuchy to jak najbardziej, dlatego mam już kurtkę i rękawice Dainese z serii VR46. Ale kasku włoskiego za 5 koła to ja nie kupię. Miałem już kiedyś Nolana i dziękuję, nigdy więcej!
Pozostaje zatem wielka trójka: Shoei, Arai oraz Schuberth. Ale do mojego Neoteca dopiero co nabyłem nową szybę z pinlokiem, szkoda byłoby stracić 500 zł. Wystawiłem więc całość na allegro i olx i to kupujący mieli troszkę zdecydować w jakim kasku będę jeździł. Dlaczego? Ano, gdyby ktoś kupił i kask i moją nową niebieską szybkę, wtedy wybrałbym się na jazdy testowe i zobaczył co daje Schuberth SR2, tudzież Arai QV-Pro. Ale jeśli nikt nie kupi szyby, to zostanie mi nabycie Shoei GT-Air, gdyż szyba CNS-1 jest dedykowana właśnie do Neoteca i GT-Air. No i co? No i Neotec poszedł chyba do Rzeszowa jeśli dobrze pamiętam (dzięki za udaną transakcję), ale bez niebieskiej szybki. Zatem GT-Air…
Teraz padło sakramentalne pytanie, jaki kolor? Nowy czy używany? Nie chciałem ponownie jeździć w jednolitym kasku, więc szukałem różnych malowań. Najładniejszy GT-Air znalazłem w UK w malowaniu Suzuki Moto GP:

No cudny jest, ale……… no właśnie, ale ja Suzuki sprzedałem blisko 2 lata temu i teraz jestem fanem i właścicielem Kawasaki, szukam zatem dalej…
Drugie najładniejsze malowanie GT-Air to wg mnie Exposure TC-3

Ale.... no właśnie, zawsze jest jakieś "ale". Po pierwsze kosztuje jakiś +/- 1000 zł więcej, niż kask gładki, a po drugie jest tylko matowy. A jak ja będę wyglądał na świecącym, wręcz brokatowym motocyklu, z matowym kaskiem? I już miałem być na nie, gdy….
Gdy wpierw ktoś w Poznaniu wystawił na aukcji za ok. 400 zł GT Aira po niby jednym sezonie, kolor jakiś szary chyba. Zalicytowałem i podbiłem na 700 zł, aby było z głowy. Tylko po co mi szary kask zapytacie? Ano znalazłem firmy malujące aerografem kaski i umówiłem się z jedną na malowanie. Na szybko policzyłem, że jak dam 700 zł za kask i nawet 1.000 zł za malowanie, to będę miał za 1.700 zł piękny indywidualny kask, tylko dla mnie (-: Musicie mi wybaczyć te kalkulacje, ale z zawodu jestem kupcem i wszystko przeliczam, kalkuluję, negocjuję i tak bez końca ()-: Plan był prawie idealny. Prawie, bo ktoś mnie na ½ godziny przed końcem aukcji przelicytował! No kaman! Nie kumam ludzi, którzy siedzą w nocy i odczekują, aż aukcja się będzie kończyła i dopiero wtedy klikają. Mi się tak nie chce nocek zarywać. Mam nadzieję Kolego, który mnie tak „brutalnie” po nocy przelicytowałeś, że kask będzie Tobie zacnie służył (-:
Wracam więc do opcji nowego. Hmm, jest takie malowanie Exposure TC-10

Ale to niebieski jest tylko z prawej strony kasku, a lewa jest czerwona, a ja nic nie mam czerwonego w motocyklu. Jest też Brillant Yellow:

Tylko, że to nie jest to samo, co Yellow Fluo i nie będzie mi pasować do kufra i innych ciuchów )-:
I już byłem bliski załamania, gdy na allegro ktoś wystawił nowe GT-Airy po niecałe 1.500 zł, z gwarancją etc. No to jest przebój! Szybka decyzja, wymiana @ ze sprzedającą i kupiłem…….. koniec końców czarny połysk ((-;

Nie będę polecał tego sklepu, bo co prawda kask jest ok., ale obsługa była miła tylko do momentu, gdy wysłałem przelew. Potem to już dramat! Polecam Pani zaliczyć kurs obsługi po-sprzedażowej klientów!!!
Tak czy inaczej, jest słoneczny czwartek, odbieram z jakiegoś obskurnego sklepu spożywczego swój biały karton z niebieskim logo Shoei i pędzę do domu. Znowu jestem napalony jak dzika świnia, nic nie poradzę, kocham kupować i moment odpakowywania czegoś nowego jest dla mnie zawsze ekscytujący. Kask jest ok., montuję zatem nosek, swoją niebieską szybę i czym prędzej gonię do garażu.

I już siedzę na Zygzaku, pięknie pierdzącym z 2 ogromnych wydechów. Jest + 19 °C, co prawda słońce, ale za chmurkami.

Chyba ubrałem się troszkę zbyt optymistycznie jak na taką pogodę, szczególnie letnie rękawice okażą się za chwilkę za bardzo letnie (-; No właśnie, oprócz nowego kasku, testuję dziś również nowe rękawice Dainese Air Hero VR46:

Wiadomo, pierwsze kroki jak zwykle kieruję na Orlen, aby sprawdzić ciśnienie w oponach, znowu zeszło po 0,2 atmosfery, dziwne. Kurcze, to sprawdzanie ciśnienia w Zygzaku, to jest prawdziwa gimnastyka. Wszystko przez ogromne tarcze hamulcowe o średnicy 31 cm:

Na dłoń zostaje naprawdę niewiele miejsca. Kawasaki powinno wreszcie skopiować pomysł od BMW i robić boczne wentyle, bo niepotrzebnie się człowiek tylko męczy i denerwuje )-:
Dobra, ciśnienie ok., jak zwykle Yanosik w uszach i lecimy na A4. Od razu czuję, że GT-Air jest cichszy od Neoteca, nawet przy dużych prędkościach. To dobrze, bo to dobry znak! W mieście na światłach nie mogę się pozbyć odruchu otwierania szczęki (-; Lewa ręka ciągle szuka tego dingsa i szuka i dopiero po chwili do mnie dochodzi, że mam nowy, pełny kask, więc nie mam czego otwierać )-: No jedynie szybkę mogę sobie otworzyć, no i 3 wyloty powietrza, czyli podobnie jak w Neotecu. Daję na autostradę, już czuję że nowe rękawice, to są tak przewiewne, że zimno mi w dłonie przy tych 19 stopniach. One są zdecydowanie ma Chorwackie upały, a nie na majowe przejażdżki na Śląsku. Za to rewelacyjnie trzyma się w nich kierownicę, są tak dopasowane, że instynktownie łapiesz każdy guzik, sterowanie komputerem itd. Dobry zakup? To się okaże tak naprawdę w Chorwacji.
Dobra, 3 pasy, ruch w miarę mały, luzuję deflektor - by go nie urwał pęd powietrza - i daję w palnik. O matko!!!! Znowu się przekonuję za co kocham Kawasaki ZZR 1400. Ta moc jest obłędna, kilka szybkich zmian biegów i mknę magiczne 299 km/h po pustej autostradzie. Na wszelki wypadek i tak walę lewym pasem i z włączonym migaczem, by z daleka było mnie widać. No poezja, oczywiście dopóty, dopóki nie wystawię łba zza owiewek, wtedy pęd powietrza chce mi urwać moją – jak to pewnie hejterzy i tak zaraz skomentują – pustą łepetynę. Ale na pewno GT-Air znosi to dużo lepiej, niż Neotec. W starym kasku miałem wrażenie, jakby miało mi zaraz urwać głowę, musiałem się bardzo spinać, aby utrzymać się za kierownicą przy tych 299-ciu. GT-Air znosi to dzielnie i już tak mocno głową mi nie szarpie. Ale co ważniejsze, nie boję się, że mi się szczęka otworzy, bo to najbardziej nie dawało mi spokoju, jeżdżąc z takimi prędkościami w Neotecu.
Zatem jak na razie oceniam Shoei GT-Air na powiedzmy dobre 4 w skali szkolnej. Zobaczymy jak będzie się spisywał w długiej trasie. Wydaje mi się, że wywietrzniki są również ok, ale to zweryfikuje + 40 °C w Portugalii, przynajmniej takie są plany (-; Z pewnością tam również będę najbardziej tęsknił za otwieraną szczęką, która jednak daje dużo ochłody w 40-to stopniowych upałach. Zobaczymy.
W GT-Airze na pewno łatwiej jechało się z kosmiczną prędkością, dzięki właśnie temu spokojowi wewnętrznemu, że nic mi się nie otworzy, nie urwie. Może dlatego po raz pierwszy włączył mi się ten cholerny ogranicznik obrotów, zatem z pewnością było 299, przynajmniej wg komputera. Muszę to dziadostwo usunąć ((((-;
Na koniec jeszcze uwaga o rękawiczkach sygnowanych nazwiskiem 9-krotnego Mistrza Świata Moto GP. Po pierwsze trzeba za nie wywalić 350 – 400 zł, więc Vale za swoją markę kasuje jakieś 150 zł, bo inne rękawice dobrej marki można spokojnie kupić za 200 – 250 zł. Po drugie jednak widać, że projektowali je Włosi. Są śliczne, ale gdyby je projektowali np. Niemcy z Helda czy nawet Modeki, to nie zrobiliby rękawic z materiału, który non stop czepia się do rzepów. No jakaś porażka, przy każdym ich nakładaniu, zewnętrzna powierzchnia rękawicy skleja się z rzepem z kurtki lub nawet z tym z drugiej rękawicy. A kurtka też jest Dainese VR46, więc projektował ją ten sam makaroniarz! Szlag człowieka zatem trafia przy każdym ubieraniu się, ale co gorsza, myślę że po 1-2 sezonach rękawice będą całe poszarpane przez to czepianie się do rzepów i trzeba będzie kupić nowe. A może o to właśnie Włochom chodziło? Aby co roku kupować nowe? Przynajmniej dopóty, dopóki Valentino będzie największym magnesem marketingowym w sportach motocyklowych, a to już pewnie max 2-4 lata, nie więcej….
#ForzaVale
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz